Święta Bożego Narodzenia już blisko bliziutko. Czasu na przygotowania coraz mniej, a lista zadań do wykonania jakoś nie chce się skracać… Zakupy, sprawunki, ostatnie poszukiwania i pakowanie prezentów, przystrajanie domu, no i oczywiście przygotowywanie świątecznego menu, a potem realizowanie go krok po kroku. Czy na Waszej liście świątecznych przysmaków do przygotowania macie może piernik? Jeśli tak, to dzisiejszy wpis może być pomocny. Może też sprawić, że na biesiadnikach zrobicie piorunujące wrażenie, bo – Drogie Panie i Drodzy Panowie – dziś prezentujemy przepis na najlepszy piernik na świecie 🙂
Najlepszy piernik na świecie
0,5 kg mąki
120 g cukru
250 g miodu
80 g masła
3 jajka
3 łyżki powideł śliwkowych
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
0,5 filiżanki mocnej kawy zaparzonej po turecku z fusami
1 opakowanie przyprawy do piernika
300 g bakalii (orzechy włoskie i laskowe, migdały, rodzynki, figi, śliwki wędzone, kandyzowana skórka pomarańczowa)
Jajka ucieramy z cukrem na gładką masę. W dużej misce lub makutrze przesianą przez sitko mąkę mieszamy z sodą oczywszczoną i przyprawą do piernika. W rondelku na małym ogniu topimy masło, zdejmujemy je z ognia i do lekko przestudzonego dodajemy miód. Po wymieszaniu roztopione masło z miodem oraz utarte z cukrem jajka dodajemy do mąki i całość ucieramy na gładką masę. Następnie dodajemy kawę razem z fusami, powidła oraz posiekane bakalie. Bakalii możemy dodać naprawdę dużo (nawet jeszcze więcej niż podajemy na liście składników). My dodajemy tyle, że masa piernikowa przed upieczeniem jest tak gęsta, że aż trudno ją mieszać – są to bakalie oblepione masą piernikową. W trakcie pieczenia – w miarę jak ciasto będzie rosło, bakalie zanikną i wcale nie będziecie mieli wrażenia, że jest ich zbyt wiele w cieście.
Przekładamy masę do dwóch wysmarowanych masłem i posypanych bułką tartą foremek keksowych (około 26 cm x 12 cm) lub jednej dłuższej. Oczywiście foremki należy wypełnić masą piernikową do dwóch trzecich ich wysokości, bo pierniki bardzo wyrosną. Pieczemy je w temperaturze 170 stopni (z termoobiegiem) przez godzinę. Przez pierwsze pół godziny nie można otwierać piekarnika. Po godzinie sprawdzamy, czy pierniki są dobrze dopieczone, zagłębiając w nich drewniany patyczek. Jeśli widzimy, że w środku są one jeszcze surowe, dopiekamy je przez dodatkowe 15-20 min w niższej temperaturze – 120 stopni. Można na to dodatkowe 15 minut przykryć pierniki papierem do pieczenia, żeby nie spiekły się od góry.
Po wyjęciu z piekarnika i ostudzeniu pierniki zawijamy w papier do pieczenia i odstawiamy na kilka dni. Pierniki mogą leżakować nawet do miesiąca, ale są tak pyszne, że na pewno znikną już w święta.
No to do pracy! 🙂