Dawno już nic tu u nas się nie pojawiało, chociaż pandemia sprzyja niby wypróbowywaniu nowych receptur, ulepszaniu starych i spędzaniu czasu w kuchni. I rzeczywiście my nieustająco testujemy nowe przepisy i eksperymentujemy – każda w swoim zakresie i w swoich warunkach klimatycznych. Zuzia i ja na miejscu w Łodzi, Ewa natomiast na ciepłej i przyjemnej Gran Canarii (ah, niezmiennie jej tego zazdrościmy) 🙂 I właśnie stamtąd przylatuje dziś do Was przepis na pyszny mazurek. Idealny na wielkanocne last minute w kuchni 🙂
ODLOTOWY MAZUREK EWY
Ciasto 150 g mąka pszenna na pół z mielonymi migdałami 125 g masła 30 g cukru (użyłam brązowego, ale może być biały) 1 żółtko 1 łyżka esencji waniliowej (opcjonalnie cukier waniliowy plus 1 łyżeczka wody) Masa 2 szklanki białego cukru 1 szklanka mleka 3,2% 1,5 szklanki zmielonych orzechów włoskich (nie muszą być zmielone na miazgę, mogą być większe kawałki) 1 paczka masła plus 1/2 paczki margaryny Kasi Dekoracja Kandyzowane owoce - wiśnie, skórki pomarańczy, żurawina lub połówki migdałów (co kto lubi) Wszystkie składniki ciasta łączymy, wyrabiamy i formujemy z nich kulkę. Wkładamy ją do lodówki na minimum 30 minut. Następnie ciasto wykładamy na formę do tarty, wcześniej lekko wysmarowaną masłem. Wylepiamy nią cała formę łącznie z brzegami (na koniec maczamy palce w białku pozostałym po oddzieleniu żółtka potrzebnego do ciasta i smarujemy nim brzegi tarty - dzięki temu nie zapadną się, tylko pozostaną dokładnie w takim kształcie jak je uformujemy). Nakłuwamy ją widelcem i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na mniej więcej 30 minut, ale po 20 minutach kontrolujemy, czy tarta nie jest już gotowa (każdy piekarnik jest inny:)). W trakcie pieczenia tarty gotujemy masę. Mleko z cukrem gotujemy na małym ogniu przez 30/40 minut, cały czas mieszając. Oczywiście znowu trzeba kontrolować czas, bo wszystko zależy od płomienia (tym razem gotowałam masę na nowej kuchence i mimo iż na najmniejszym palniku i na najmniejszym gazie masa była gotowa już po 20 minutach). W momencie kiedy już naprawdę robi się gęsta, dodajemy orzechy i gotujemy jeszcze 5 minut. Zdejmujemy ją z ognia i po kawałku dokładamy do masy masło oraz margarynę Kasię, cały czas ją mieszając. Dajemy jej chwilę odpocząć i wylewamy na lekko przestudzony spód. Na koniec dekorujemy mazurek wiśniami kandyzowanymi, skórką pomarańczową, suszoną żurawiną, połówkami migdałów. Można puścić wodze fantazji:) Wesołego jajka i odlotowego mazurka dla Was!